wtorek, 20 kwietnia 2021

Mydlane bzdury część 1

Kiedyś się mówiło, że papier przyjmie wszystko, teraz, że internet. I niestety, jest to prawda. W internecie (jak i na kartce papieru) można zamieścić największą bzdurę i znajdzie się rzesza ludzi przyjmującą ją za pewnik. A kłamstwo powtarzane odpowiednią ilość razy staje się prawdą. A przynajmniej bardzo dobrze ją udaje.

czwartek, 7 grudnia 2017

Roczek Żelka

Dobrze pamiętam, jak rok temu z wielkim brzuchem pętałam się po mieszkaniu. Nie mieliśmy jeszcze zbyt wielu mebli, ani dobrego internetu. Pamiętam, jak zapomniałam o wężu od pralki i zalałam łazienkę.

niedziela, 29 października 2017

Kawa robi mydło - mydło typu savon noir

Typowe mydło savon noir to afrykańskie czarne mydło. Wywodzi się z Maroka, a w jego skład wchodzi wyłącznie oliwa z oliwek (lub oliwa pomace – z wytłoczyn) oraz czarne oliwki. Składniki saponifikują się dzięki odpowiedniej ilości ługu potasowego (woda z wodorotlenkiem potasu). Marokańczycy nie mieli wodorotlenku potasu w takiej formie, w jakiej możemy kupić go dziś (bo skąd?), więc do zmydlania tłuszczy używali popiołu.

wtorek, 18 kwietnia 2017

To był ciężki dzień.
Taki zwyczajny. Niechęć do ubierania. Kłótnie przy śniadaniu. Chłopiec przedrzeźnia Dziewczynkę. Dziewczynka próbuje ugryźć Chłopca. Żelek kopie karuzele z motylkami. 

wtorek, 4 kwietnia 2017

Mało nas...

W naszym domu panuje chaos. W sieci jest mnie mało. Na blogu zapanowała cisza. To ten rodzaj ciszy, która dzwoni w uszach. Bo na blogu nas nie ma, na fb nas mało, a w realnym świecie ciągle się coś u nas dzieje. Chciałabym Wam wszystko opisać, podzielić się z Wami, ale zwyczajnie nie nadrobię.

wtorek, 24 stycznia 2017

O pessarze po raz drugi

W trakcie ciąży bardzo mało pisałam na blogu. Właściwie wcale. Z ciężkim sercem wycofałam się też ze wszystkich projektów blogowych, lub zawiesiłam swój udział w nich. Co jakiś czas udzielałam się na twarzoksiążce, dlatego wiecie, że ciąża z Żelkiem nie należała do najłatwiejszych. Choć wyniki krwi i moczu miałam świetne, lepsze niż książkowe, z moim ciałem działo się coś niedobrego.

poniedziałek, 23 stycznia 2017

Sami...

Wszystko co dobre, szybko się kończy. Dziś po prawie trzymiesięcznej labie Ojciec moich dzieci poszedł do pracy. Nie do byle jakiej, bo do NOWEJ pracy. Uczy się. My też. Uczymy się spędzić razem dzień i nie zwariować. No może po prostu przeżyć. Co się robi, kiedy się ma w domu trójkę Smoków i nie ma możliwości zamknięcia się w toalecie...?